Lądowanie z telemarkiem, czyli największe gwiazdy minionego sezonu
Mam dla Was dwie wiadomości: złą i całkiem dobrą (przynajmniej dla mnie). Zacznijmy może od tej gorszej - sezon 2017/18 w skokach narciarskich już skończony. Ale, ale! Teksty o skokach dalej można pisać! 😁 (i to była ta miła wiadomość 😂)
Dzisiaj przygotowałam dla Was całkiem subiektywne zestawienie gwiazd minionej zimy.
⭐ Noriaki Kasai, czyli ziomek, który skacze już jakieś 38 lat. Co to jest... raptem dwa razy więcej niż wiek najmłodszych zawodników.
W tym roku Kasai wystartował na ósmych igrzyskach olimpijskich w swoim życiu. Co ciekawe, nadal nie ma dość i podobno marzą mu się kolejne! Osobiście nie umiem pojąć jego geniuszu, uporu... Nie mam pojęcia, jak on to robi. Ale skoro wychodzi mu to naprawdę dobrze - NIECH DZIAŁA DALEJ 😉.
⭐ Kolejny zawodnik - Johann Andre Forfang to ktoś, o kim po prostu nie mogłabym nie wspomnieć (może dlatego, że do tej pory nie odpowiedział na moją prośbę o autograf? 😒). W każdym razie, ten młody Norweg wreszcie zrobił coś, co mi zaimponowało. Umiał pokonać samego siebie, psychikę i WRESZCIE coś wygrał. No... prawie wygrał. Mimo to, srebro na IO, drugie miejsce w Planica 7 robią wrażenie, patrząc na poprzednie pasmo niepowodzeń i naprawdę dobre skoki, tyle że pojedyncze.
⭐ Dawid Kubacki - moje najjaśniejsza gwiazdka polskiej reprezentacji tego sezonu. Patrząc na LGP bardzo, bardzo chciałam żeby Dawid utrzymał formę na zawody Pucharu Świata. Chciałam, ale nie za bardzo wierzyłam, że mu się to uda. Może jestem zbyt pesymistyczna, ale wydawało mi się, że jak tradycja każe, zima znowu będzie beznadziejna (albo chociaż przeciętna). A tu proszę - pierwsze podium w karierze, miejsca w czołowej dziesiątce i stanie się drugim najmocniejszym ogniwem reprezentacji. Zakończenie sezonu z 9. lokatą w generalce. I do tego te wywiady... Nie wiem jak Was, ale mnie Kubacki urzeka swoją szczerością i tym, że nie udaje nikogo innego, tylko jest po prostu sobą 🙂.
⭐ Richard Freitag, czyli... Cóż, mówiąc o tym zawodniku mam w sobie bardzo mieszane uczucia. Przez tę zimę zapałałam do niego jeszcze większą antypatią. Niestety, nie umiem nic na to poradzić. Bardzo podobała mi się rywalizacja Richarda z Kamilem, ale jego pewność siebie... Miałam ochotę Ryśka za nią udusić. Te wszystkie uśmieszki, tak bardzo widoczna rywalizacja - i to nie czysta, ale taka ,,aby wygrać i być lepszym". Nie, zdecydowanie tego nie lubię. Mimo wszystko, Freitag był niewątpliwą gwiazdą - typowany na zwycięzcę TCS, generalki i wielu innych zawodów. Dużo się o nim mówiło.
⭐ Bracia Kobayashi - Junshiro, który wygrał inaugurację sezonu i był całkiem dobry w pierwszych zawodach; ostatecznie zakończył rywalizację na 11. lokacie, co w jego przypadku i tak jest wielkim sukcesem oraz Ryoyu, czyli mój nowy ulubieniec 😜. Nie wiem czemu, ale jakoś tak po prostu... moje serduszko zapałało do niego większą sympatią. Poza tym byłam bardzo zaskoczona jego skokami, tym co zaczął pokazywać w konkursach. Jakby chciał krzyknąć i powiedzieć ,,Hej ludzie, nie tylko mój brat jest dobry. Ja też umiem skakać!". Mi to udowodnił i w przyszłym sezonie ma we mnie kibica. Obaj wyskoczyli ni z gruszki, ni z pietruszki i stali się zwyczajnie dobrzy w tym, co robią.
⭐ Robert Johansson. Nasz uśmiechnięty i mega zdolny wąsacz. W tym sezonie - pierwsze podium w karierze, drugie miejsce w Raw Air i... dwa brązowe medale na IO. Pomyśleć, że Norweski Związek Narciarski zastanawiał się. Tak, ZASTANAWIAŁ SIĘ, czy nie wziąć do PyeongChangu Lindvika zamiast Roberta...
⭐ Moja przedostatnia gwiazdka, czyli Kamil Stoch. Pisałam już o nim sporo w ostatnim poście i mogłabym napisać jeszcze więcej tutaj, ale to chyba nie jest konieczne. Tu nie trzeba nic dodawać. Kamil po prosu rozwalił system w tym sezonie i jego gwiazdowości potwierdzać niczym nie trzeba. Do tego jak zawsze skromny, oddany temu, co robi... 💝
⭐ I wreszcie Andreas Wellinger - osoba, która dostarczyła mi prawie tyle samo emocji, co Kamil. Zapytacie pewnie czemu, przecież tak wiele wcale nie osiągnął. Ale w mojej pamięci nadal jest jak żywy pierwszy konkurs indywidualny na IO. Konkurs, który Andi od tak, wygrał. Skoczył raz, potem drugi i WOOOW. Wybuchłam wtedy takim płaczem, że ludzie w domu nie wiedzieli czy już dzwonić po pogotowie, czy może jeszcze poczekać. Ryczałam, bo Kamil był czwarty. Ale ryczałam też, bo Wellinger wygrał. Byłam z niego tak bardzo dumna... Do dziś jestem i nie mogę nadal uwierzyć, że w wieku (jeszcze) 22 lat zdobył złoto olimpijskie. A kilka dni później stanął na drugim miejscu ze srebrem, zaraz za Kamilem.
Milka mnie urzekł, upewnił w tym, że wiedziałam co robię kibicując mu i będąc wirtualnie przy nim w każdym momencie. Fakt, może zakończenie sezonu na 6. miejscu to nie jest jakiś szał ciał, ale patrząc na wcześniejsze sukcesy... I tak świeci na moim niebie razem z Kamilem prawie równie mocno ⭐⭐⭐.
Na dziś to już tyle. Dziękuję za uwagę tym, który dotrwali do końca 😚 .
Miłego dnia i już teraz powodzenia dla osób piszących za.. zaraz (?!) egzamin. Mamusiu, jak to szybko zleciało! Łączę się z Wami w bólu 😑.
Buziaki, dreamer 😘
Komentarze
Prześlij komentarz