Mleko i miód w moim sercu

Dziś recenzja pierwszej przeczytanej w lipcu książki. Książki, która (mam wrażenie) zmieniła świat. Choć może to zbyt wielkie słowa, bo wydano ją raptem trzy lata temu. A więc: książki, która ZMIENIA świat. Jej lektura była niesamowita. I wiem, że na całe życie zostanie już w mojej głowie. 
Rupi Kaur ,,Mleko i miód. Milk and honey". Nie trzeba mówić nic więcej.
Słowo daję - w tym momencie mogłabym zakończyć moją recenzję. Bo nie jest ani trochę potrzebna. Rupi napisała w tym tomiku wszystko. 

 ✰✰✰✰✰✰
liczba stron: 387
okładka: twarda
wydawnictwo: Otwarte
tytuł oryginału: Milk and honey
wydanie: dwujęzyczne (ogromny plus dla osób, które lubią i chcą szlifować swój angielski)

 
Mleko i miód to dla mnie zbiór wierszy przede wszystkim o uczuciach. Zarówno tych dobrych i pożądanych przez każdego człowieka, jak i tych, z którymi nie chcielibyśmy mieć nic do czynienia. 

Najbardziej podobał mi się rozdział ,,gojenie". Rupi poruszyła w nim bowiem takie wątki... o których chciałam przeczytać. Zapisała słowa, które zawsze chciałam usłyszeć. I niebywale się cieszę, że mam tę książkę na własność, bo zmierzam do niej jeszcze nie raz wrócić. 
Rupi zabiera nas w podróż. Wsiadamy z nią do pociągu, ale nigdy nie wyjdziemy z niego już takie same, jakie byłyśmy.




Zaczynając czytać byłam lekko sceptycznie nastawiona, bo jakoś nie mogłam ,,wgryźć" się w te wiersze. To uczucie szybko jednak mnie opuściło, a każde koleje linijki chłonęłam z ogromną chęcią. I pasją.
Ostatnio trochę ,,wzięło" mnie na poezję, ale naprawdę nie żałuję, bo zaczynam dostrzegać, że przekazuje ona często w zaledwie kilku linijkach o wiele więcej niż książki po 400 stron. 




Szalenie podobała mi się ta książka i żadne siły nie powstrzymają mnie przed kupieniem ,,Słońca i jej kwiatów". Rupi ogromnie zaimponowała mi swoją odwagą w mówieniu tak otwarcie o rzeczach tak trudnych i bolesnych. O doświadczeniach, które najchętniej wymazalibyśmy z pamięci. 
Podczas lektury książek mam zwyczaj robienia zdjęć fragmentów, które najbardziej mi się podobały. Po przeczytaniu jakiejś połowy tego dzieła zreflektowałam się, że to bez sensu, bo fotografowałam co drugą stronę. To chyba najlepiej zilustruje moją fascynację twórczością Rupi. 

W sumie, sama sobie się dziwię, że te wiersze mi się spodobały. Są przecież tak banalne, tak proste. Nie ma w nich wyszukanych słów i metafor. I jestem przekonana, że ze sto lat wcześniej ludzie w życiu nie uznaliby tego za bestseller. Ale przekonuję się, że dziś nie ceni się bycia wyszukanym. Ceni się za to mówienie o rzeczach codziennych w taki sposób, aby brzmiały jak wyszukane. 


Tę recenzję piszę nie dalej jak 15 minut po skończeniu ,,Milk and honey" i może dlatego moje myśli są aż tak rozbiegane. Potrzebuję czasu, żeby przemyśleć to wszystko, co przeczytałam. Czasu, żeby pozwolić temu wszystkiemu dotrzeć wgłąb mnie. 

Jestem oczarowana i uważam, że każda z nas - kobiet, zarówno młoda jak i starsza, powinna sięgnąć po tę pozycję. 
Nie mam więcej słów. Ta książka broni się sama.
Dziękuję 💖

Ściskam, dreamer 😘

Komentarze

  1. Podpisuje się pod twoimi słowami wiersze rupi nie są wyszukane są zwykle - ale zawierają w sobie kwintesencje tego co autorka chciała przekazać każdej dojrzałej kobiecie Piękny tomik, ja także planuje zakup słońca i jej kwiatów 🌺🌼🌸🏵️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak :) Piękne jest też to, że w dzisiejszych czasach właśnie nie potrzeba wyszukanych słów, aby poruszyć czytelnika :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Obserwatorzy